RA - Jasna Polska |
07.03.2020
3 Terapeutyczne, Podnoszące na Duchu Książki, gdy potrzebujesz uciec od rzeczywistości
Na pewno też znasz ten stan, gdy rzeczywistość skrzeczy i najbardziej potrzeba Ci wtedy wytchnienia oraz serdecznego przyjaciela. Wspaniała książka (podkreślam: wspaniała) potrafi załatwić te dwie rzeczy w kilka minut. Nie tylko pomaga uciec od swojej głowy i problemów, ale i nabrać właściwej perspektywy do tejże głowy i problemów…
Czytaj! Dużo!
Czytam książki namiętnie od 5 roku życia. To z nich, zamiast z internetu, czerpię ogromną część mej wiedzy o świecie i to one pomagają mi od tego świata uciec, gdy potrzebuję nie mieć z nim chwilowo do czynienia.
Nie wszystkie książki to mają, ale zdarzają się takie perły, które podczas lektury otulają Cię swoim ciepłem i życiową mądrością.
Doenergetyzowują.
Zmieniają na zawsze to jak patrzysz na świat.
Dodają animuszu, rozluźniają, pomagają zobaczyć rzeczy inaczej – wyjść z pudełka.
Czytaj więcej: 4 Książki, które zmienią to, jak widzisz świat, czyli sztuka obsługi penisa, warsztaty umierania, odnaleziony dziennik i listopad…
Taką rolę zupełnie niespodziewanie spełniły w moim życiu 3 lektury, na które natrafiłam niedawno.
Każda z nich opowiada o Człowieku, który stał się Mistrzem swego Życia:
#1 Książka, która zmienia chemię mózgu – Czesałam ciepłe króliki
– Dariusz Zaborek, Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską
Coś niesamowitego! (fot. Ra / Jasna Polska)
Nie wiem co napisać o książce, która zmienia chemię mózgu.
Która w kilka zdań potrafi wyryć nowe połączenia dla synapsów, po kilku akapitach wprowadzić w całkowitą konsternację, a po kilku stronach wywołać uczucie absolutnej pokory.
Na zachętę uprzedzam – to nie jest typowa książka o wojnie i obozach. To nie jest „5 Lat Kacetu”, to nie są „Dymy nad Birkenau”, to nie jest „Inny świat”. Możesz odetchnąć, to nie jest historia koszmaru, po którym odechciewa się żyć.
WRĘCZ PRZECIWNIE.
To jest książka, jakiej nigdy w życiu nie czytałaś/eś.
I mówię to z pełną odpowiedzialnością.
Może mała próbka tego, co cię czeka:
„A ja pamiętam jakie żarty sobie robiłyśmy w Ravensbruck. (…) Nie można było żyć cały czas poważnie. Trzeba mieć jakiś humor.
Pan się podenerwuje tydzień, a potem się przyzwyczai. Niech mi pan wierzy. Bo człowiek, gdyby się tak przejmował, toby właśnie nie przeżył.
(…)
– A jaką największą makabrę przeżyła pani w obozie?
– Walka z psychiką, żeby utrzymać się na powierzchni i żeby utrzymać w sobie optymizm. To już była makabra.
– Jaki miała pani sposób, by przeżyć?
– Polubić sytuację.
– Polubić obóz koncentracyjny?!
– Tak! Polubić obóz koncentracyjny! Popatrzeć rano na apelu – gdy się stało trzy godziny – jakie wschodzi piękne słońce (…) zapominałam wtedy, gdzie jestem.
Zawsze miałam w głowie, że to, co człowiek robi, powinien polubić. Zwłaszcza gdy sytuacja jest nie do zmiany. Mam sytuację przymusową i nie ma innego wyjścia.
Wyrzucałam z głowy rzeczy nieprzyjemne, nie rozmyślałam, mówiłam: „To jutro…”. Zapewniam pana – ta metoda daje efekty. Moje życie potwierdziło, że to jedyny sposób, by uchronić się przed nieszczęściem.
– Czyli jak działać?
– W każdej sytuacji znaleźć swoje miejsce, odkryć, że to, co nas spotyka nie jest złe. Przeżyć można tylko dzięki odpowiedniemu nastawieniu. Trzeba mocno popracować nad sobą”.
…
Na początku, gdy to czytałam, człowiek we mnie nie radził sobie z przyjmowaną treścią.
Czułam opór.
Tłumaczyłam sobie – reakcja pani Alicji to wyparcie, silne zaprzeczenie, to niemożliwe, by tak myśleć. Coś tu jest nie tak. To jest dziwne, nienormalne, śmakie i owakie.
Pojawiało się mnóstwo automatycznych osądów, płynących z ogólnie przyjętych przekonań, które na co dzień bierzemy za swoje własne myśli.
I…
Jednocześnie Świadomość we mnie przez cały czas uśmiechała się pod nosem i powtarzała – patrz i ucz się.
WŁAŚNIE TAK TO SIĘ ROBI.
Czyli co?
Właśnie tak od nowa stwarza się sobie swoją rzeczywistość i można to zrobić w każdej sytuacji.
Nie ma wymówek. Mówimy o wojnie, konspiracji i obozie koncentracyjnym! Czy może być coś gorszego??? A potem o staliniźmie i różnych prywatnych bardzo trudnych przeżyciach (w książce poznajemy całe życie pani Alicji).
Właśnie tak konsekwentnie i świadomie odmawia się odgrywania destrukcyjnej roli ofiary.
Czytaj więcej: 13 Cech Świadomej Kobiety – sprawdź, czy to o Tobie
Właśnie tak w trójwymiarze doświadcza się własnej wewnętrznej suwerenności i godności – BEZ względu na panujące „obiektywne” okoliczności.
Gdyż te ostatnie nie istnieją.
P.S. Mimo ciężkiej tematyki, książka jest ciepła. Transformująca. Stawia do pionu. Potrząsa. Wypędza ofiarę z twego środka. Daje siłę i poczucie wewnętrznej mocy.
Masz kłopoty w pracy, życiu, rodzinie, swojej głowie…? Zdziwisz się, jak inne będą po przeczytaniu książki. Lektura obowiązkowa.
O metodzie pani Alicji „pomyślę o tym jutro” pisałam tu (gdyż to zawsze była także moja metoda): Co robić, by marzenia wreszcie się spełniały, a kreacja materializowała – 4 sposoby na bycie mistrzowskim twórcą
Przeczytaj także: Jak przestać się martwić? Krótki tekst o martwieniu się i nałogu zamartwiania
#2 Książka o śląskim Siddharthcie, czyli Szczęśliwy kto poznał Hrdlaka
– Janosch
Hrdlak! (fot. Ra / Jasna Polska)
Książka Janoscha „Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny” jest książką gigantem. Jak każda prawdziwa wielkość, nie ma pretensji do tronu i nie musi niczego udowadniać. Ani objętością, ani tematyką. Z pozoru zwyczajna, niezbyt gruba, o śląskiej rodzinie przed wojną.
No ale jednak gigant.
Więc kiedy ujrzałam „Hrdlaka” tegoż samego autora, nie spodziewałam się niczego. A raczej niczego dobrego. Byłam przekonana, że Janosch miał już swój one-hit-wonder i to se ne wrati.
Tymczasem „Szczęśliwy kto poznał Hrdlaka” do mnie przemawiała z półki bibliotecznej, kusiła, śpiewała. Trzy razy brałam ją do rąk i trzy razy odkładałam, bo po co się rozczarowywać?
Jednak Hrdlak – jak to Hrdlak – na miękko nie odpuszczał i teraz rozumiem dlaczego.
Przeczytałam ją na raz – jednego dnia. A to mi się nigdy nie zdarza. Szybko tracę koncentrację i zainteresowanie dla jednego tematu i odkąd pamiętam, czytam zawsze kilka książek jednocześnie.
Tymczasem Hrdlak był dla mnie jak medytacja. Jak medycyna.
Książka jest wspaniale przenikliwa na wielu poziomach i trafia w sedno, opisując zasady rządzące trójwymiarem, ale to dla Hrdlaka przerzucałam kolejne strony, wchodząc w stan zrozumienia, pokory i cichej spokojności.
Hrdlak, który przyszedł nie wiadomo skąd, jest wiejskim głupkiem.
Dlaczego głupkiem? Bo nic nie mówi, tylko się durnowato uśmiecha.
Bo pozwala się wykorzystywać, bo niczego nie chce, dobra materialne go nie interesują, bo śpi ze swoim psem w walącej się przybudówce i pracuje dorywczo za każdą upokarzającą jałmużnę.
Tak widzi Hrdlaka twardy trójwymiar. I pogardza nim.
Ale… gdy otworzysz serce i poszerzysz świadomość – jak chociażby jego mądry sąsiad, stary Dziuba – zobaczysz Hrdlaka w zupełnie innym świetle…
Więcej nie mogę zdradzić…
Książka bardzo metafizyczna. O pięknej energii. Pisana przez świadomą Istotę. Bardzo żywa, nasycona znaczeniami.
A to wszystko w scenerii śląskiego zaścianka, dosadnie, z humorem i łzą w oku.
Prawdziwie. I z ogromną czułością dla zupełnie zwyczajnego niezwykłego Hrdlaka – śląskiego Siddharthy.
Wiesz, że na Jasnej Polsce ogłaszają się Autorzy? – Ty też możesz!
-> Zrobisz to w kategorii: OSOBY -> Muzyka – Książki – Sztuka – Rękodzieło > Pisarze, Autorzy
#3 Książka Balsam, czyli Dżentelmen w Moskwie
– Amor Towles
Prawdziwe bogactwo nosimy w sobie – Dżentelmen w Moskwie (fot. Ra / Jasna Polska)
Hrabia Aleksander Rostow to człowiek majętny i postawiony niezwykle wysoko w społecznej hierarchii carskiej Rosji. To także osoba o wyszukanych manierach, uroczym usposobieniu, harcie ducha i niezwykłym wprost pragmatyzmie.
A nade wszystko – Mistrz rozkoszowania się życiem i życia w tu i teraz.
Dlatego, gdy bolszewicy zamkną go dożywotnio w areszcie domowym w pewnym moskiewskim hotelu, Jego Ekscelencja Rostow wyciśnie z tej sytuacji wszystko, co najlepsze.
A jeśli nie ma w niej wiele dobrego, to sobie to stworzy.
Jak? – Dzięki życiowej mądrości i niezłomnej decyzji, by nie zmarnować cudem ocalonego życia, nawet jeśli trzeba je spędzić w czterech ścianach.
Udaje mu się to, bo hrabia Rostow, raczej nie będąc tego świadom, kieruje się w życiu zasadami oświeconego Mistrza i niezmiennie, raz za razem, wybiera te 3 najważniejsze rzeczy w życiu, które dostępne są każdemu, także osobie zamkniętej na kilka dekad w więzieniu.
Oto dowód:
„Wykazując powściągliwość wręcz sprzeczną ze swoim usposobieniem, ograniczył się do dwóch zwięzłych rad. Pierwsza mówiła, że jeśli człowiek nie jest panem swojego losu, z pewnością stanie się jego sługą, a drugą była maksyma Montaigne’a, że najpewniejszą oznaką mądrości jest nieustanna pogoda ducha.”
I jeszcze:
„Hrabia, próbując dodać jej otuchy, powiedział, że naszym życiem kieruje niepewność, często zniechęcająca, a nawet destrukcyjna.
Jeśli jednak wytrwamy i zachowamy szlachetne serce, możemy zostać nagrodzeni chwilą najwyższej jasności – momentem, w którym wszystko, co nas spotkało, nagle okazuje się koniecznym ciągiem zdarzeń, a my stajemy u progu nowego, śmiałego życia, które od początku było nam pisane”.
Aho!
Czytaj także o innych wspaniałych książkach na Jasnej Polsce!
Zafunduj sobie 8 pozytywnych minut i obejrzyj Jasne Wiadomości – najfajniejsze alter newsy z Polski:
Albo posłuchaj:

Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne!
Zostań naszym Patronem!Zrób szybki przelew!Wspieraj nas kupując dla siebie!
Źródło ilustracji w tekście: Internet (gł. Pinterest, Unsplash, Pixabay), chyba, że podano inaczej.
Liczba odwiedzin: 9477
Komentarze
Magdalena
♥️ nie potrafię wyrażać się tak pięknie jak Ty, tak “świetliście”, dlatego po prostu wyrażę wdzięczność dla wszystkiego co przekazujesz Nam na tym Jasnym blogu. ?
RA - Jasna Polska
Dziękuję Magdaleno <3 <3 <3