8 Niesamowitych rzeczy, których na pewno nie wiesz o kuchni polskiej!
Czy wiesz, że tradycyjna kuchnia polska była quasi-wegetariańska? Albo w jaki sposób ciągłe kościelne posty wpłynęły na ekscentryczność naszej tradycji kulinarnej? Lub, że to co jemy dziś i uważamy za niezmiennie swojskie i polskie, jeszcze 150 lat temu prawie nie istniało???
Oto 8 kompletnie zaskakujących rzeczy, dotyczących tradycyjnej kuchni polskiej, o których nie mamy dzisiaj pojęcia…
Tradycyjna kuchnia polska ? To nie to, co myślisz!
Pyszne ogłoszenia na Jasnej Polsce – czekamy na Twoje
1. Tradycyjna kuchnia polska? – Wegetariańska!
Kuchnia polska (jak i cały ówczesny świat) była w większości wegetariańska.
Mięsa było naprawdę mało, a dzikie, tłuste uczty szlacheckie, które teraz wyświetlają Ci się w głowie, były sporadyczne i miały miejsce jako wyraz a) ulgi z powodu chwilowego braku postu oraz b) radości z powodu chwilowego nadmiaru jedzenia (jesień).
„Ogromna większość ludzi przez całe wieki była wegetariańska lub quasi-wegetariańska. Chłopi polscy, a zatem przytłaczająca większość społeczeństwa, jadali mięso bardzo rzadko i w niewielkich ilościach”
Ale wegetarianizm dotyczył także szlachty i magnaterii, których zmuszały do tego wielowiekowe surowe posty religijne oraz sezonowość naszej przyrody. Mięso było dla bogatych oznaką świętowania, a nie codzienną normą.
Dlatego też dawna kuchnia chłopska nie różniła się tak bardzo od kuchni elitarnej. „Nie było ścisłego podziału na kuchnię biedną i zamożną”.
Wszystkie cytaty w tekście pochodzą z fascynującej książki “Kapłony i szczeżuje. Opowieść o zapomnianej kuchni polskiej” prof. Jarosława Dumanowskiego i Magdaleny Kasprzyk – Chevriaux (fot. Ra)
2. Przymusowe posty, czyli skąd się wzięła ryba z cukrem
Kościół, jak wiadomo miał i ma nadal ogromny wpływ na polskie samo-umartwianie się i grzęźnięcie w roli ofiary. Przez wieki wykańczał Polaków absurdalnie surowymi i częstymi postami, nazywanymi z tego powodu w Europie „polskimi postami”.
Gdy cała Europa odchodziła od patologicznego poszczenia, w Polsce kościół jeszcze bardziej przykręcał śrubkę.
Pościć należało w środy, piątki, soboty. Do tego dochodziły posty przed każdym świętem – tzw. wigilie oraz tzw. „suche dni”- czyli ścisłe posty dodatkowe raz na kwartał.
Postrach i terror religijny był tak wielki (już Bolesław Chrobry kazał biednym poganom, za “łamanie postu” wybijać zęby), że nikt nie ośmielał się przeciwstawiać. W związku z tym przez około pół roku w roku nie można było jeść normalnie.
„Postołomców” odsądzano z ambon od czci i wiary. Opresja kościoła katolickiego w Polsce była zawsze potężna i kompletnie przesadzona:
„Protestantów, a nawet katolików z południa Europy szokowała siła polskich postnych praktyk [nie wolno było na przykład w poście jeść nabiału, bo zawierał tłuszcz! – przy. Ra]. Uważali je za dziwaczne i nie do wytrzymania.”
Czytaj więcej o kościele i energetycznych zmianach na Jasnej Polsce
Odbierz sobie mały prezent 🙂
Stąd wracamy do wegetarianizmu oraz ogromnej popularności ryb słodkowodnych – dozwolonych, zamiast masła, czy sera.
W późniejszym okresie, gdy kontrreformacja znowu podkręciła posty, mistrzowie kuchni robili z ryb dania „mięsne” – “kiełbaski”, “pieczenie” i inne dania, których zadaniem było udawać smak niepostnego jedzenia.
Podobno się to udawało.
Postne uczty składały się zatem z ryb, deserów (czyli „cukrów’) oraz win – produktów niezabronionych.
Dlatego też tradycyjna kuchnia polska była unikatowa i archaiczna. Musieliśmy sobie radzić bez nabiału, mięsa, tłuszczów odzwierzęcych, a zatem aby podbić smak, polskie potrawy były doprawiane na ostro-słodko.
Stąd też różne szalone dania jak „szczupak po polsku”, o którym za chwilę, czy „karp po polsku” – karp w piernikach z sosem wiśniowym. Według profesora Dumanowskiego, który zakosztował go na rekonstrukcji, podobno bardzo smaczny.
Inne szaleństwo to kiełbasy z ryb i kapłona (przepis z 1779 r.) doprawiane cukrem, cytrynami, rodzynkami, imbirem i cynamonem. To była wersja de lux. Wersja dla prostaków, tych biedniejszych bez dostępu do przypraw, to mięso wieprzowe, słonina, sól, pieprz i czosnek. Skądś to znamy, prawda?
Co nam jeszcze pozostało po ciągłych postach? – Kolacje.
„Król w Wigilię jadał kolację, a nie wieczerzę. To ważne, bo wieczerza po staropolsku oznacza uroczysty mięsny posiłek”.
Czekamy na Twoje dobre jedzenie – ogłoś je na Jasnej Polsce
3. Tradycyjna świnka to mit
Kolejny mit – uświęcona tradycją wieprzowina na polskim stole.
Nasz obecny świat brojlerowo-wieprzowy, pszeniczno-ziemniaczany nie ma nic wspólnego z udokumentowaną w źródłach tradycyjną kuchnią polską z XVII czy XVIII wieku.
Jeśli już jadano mięso, to wołowinę, baraninę i drób. To są staropolskie gatunki mięs. Oprócz tego dziczyzna (ale wcale nie tyle, ile nam się wydaje) i ryby – ze względu na obchodzenie koszmarnych postów.
4. Niezwykła rozmaitość i niespotykane dziś bogactwo produktów
Ze względu na brak przemysłowego rolnictwa, polska kuchnia była wprost niewiarygodnie urozmaicona. Produktowo, lokalnie, kulturowo. Jedzono wszystko to, co zjeść było można w danej porze roku. Przykładem tego są zagadkowe szczeżuje, czyli muszle – lokalne małże.
Poza tym, w różnych częściach Polski całe wieki funkcjonowały przysmaki gdzie indziej nieznane lub niepopularne, jak np. krakowska zupa kminkowa, czy znany na północy deser z mleka gdańskiego,
To co teraz uważamy za naszą tradycję kulinarną: bigos, schabowy, ziemniaki, to twory stosunkowo nowe oraz co ważne, stanowiące zaledwie jedną z odnóg prawdziwej, historycznej kuchni polskiej. Jest to odnoga „cepeliano-ludowa”, czyli taki twór, który powstał za komuny. Komunizm zdemolował nasze wyrafinowane, unikalne tradycje kulinarne, które teraz próbuje się odkrywać na nowo.
Co fascynujące – obecnie ludzie jedzą mniej (jeśli chodzi o ilość składników) niż kiedykolwiek.
Nasza dieta składa się w 80% z kilku roślin: pszenica, ziemniaki, kukurydza, ryż, soja. Czegoś takiego nie było nigdy wcześniej!
3 Przykłady:
Ziemniaki
Ziemniaki nie są tradycyjną staropolską potrawą. Potrzebowały aż 300 lat (!) w Polsce, by się rozpowszechnić i zastąpić wszelkie bulwy, które jadano zamiast ziemniaków: kucmerka, pasternak, skorzonera, salsefia, rzepa, brukiew, topinambur, świerząbek. Tak oto jeden gatunek wyparł z kuchni polskiej bioróżnorodność. Ale zanim to się stało, nikt nie wiedział jak perki (od Peru) przygotować i jak przechowywać. Próbowano jadać je na surowo, co było fatalne w skutkach. Do połowy XIX w (!) ziemniak w kuchni polskiej wcale nie był oczywisty.
Mięso
Oprócz wspomnianych wszelkich ryb i stworzeń wodnych (raki, minogi, szczeżuje itp) jadano wszelkiego rodzaju ptactwo, hasające po polach: dropie, jarzębie, kuropatwy, głuszce, cietrzewie, pardwy, kwiczoły, przepiórki, jemiołuszki, kaczki…. Obecnie są one albo pod ścisłą ochroną, albo w Polsce nie ma ich wcale (drop).
Warzywa
Bona przywiozła ze sobą kalafiory, brokuły, szparagi, karczochy, kapary, które autorzy polskich zielników XVI i XVII w opisują jako smakołyki. (Co ciekawe, seler, marchewka i pietruszka to wcale nie włoszczyzna. Marchew chociażby rośnie w Polsce od tysięcy lat!)
Inny przykład: z listy wydatków na produkty kuchni ojca Stanisława Poniatowskiego wynika, że „najdłuższe i najbardziej szczegółowe jest tam rozliczenie tak zwanych ogrodowin, czyli warzyw. Czytamy o najróżniejszych sałatach, jarmużu, różnych rodzajach kapusty, kalafiorów. Jest i portulaka, roślina dziś zapomniana. Są szalotki i mnóstwo innych warzyw, zawsze idealnie sezonowych”
Nie było sklepów, nie było farm. Każdy miał swój ogród, poletko, warzywnik. Chodziło się także na łąki i do lasu. Warzywa były wręcz podstawą wyżywienia. W dawnych wiekach ludzie znali mnóstwo warzyw korzeniowych i liściastych, które zimą zastępowano kiszonkami.
Śmiało – dodaj swoje ogłoszenie! 🙂
5. Wyrafinowanie 8 smaków
Stereotypowo uważamy, że polscy sarmaci żarli góry byle jak upieczonego mięcha, które stanowiło całe ich pożywienie.
Tymczasem w XVII w. w związku z mnogością produktów, rozróżniano aż 8 smaków!
– słony, ostry, gorzki
– kwaśny, cierpki, morski – „morszczyźnie podobny”
– oraz tłusty i słodki
(1640 r.).
6. Zapomniane kulinarne hity i szaleństwa, czyli flagowe dania kuchni polskiej
Mieliśmy kilka kultowych produktów, które przez wieki kojarzono z Polską, a o których teraz nikt nie pamięta.
Były to na przykład manna, piwo jałowcowe, barszcz zielony, minóg, bieługa, czy wystrzałowy szczupak po polsku.
A zatem po kolei:
MANNA, czyli manna zwyczajna, glyceria – dzikie zboże, które rosło na rozlewiskach i dzikich łąkach. Zbierano ją ręcznie „do specjalnych sit i tylko rankiem, gdy była mokra i nie ulatywała z wiatrem – była bardzo lekka.” Jej historia sięga neolitu i zbieractwa, można więc zaryzykować, że była stałym pokarmem Słowian.
Manna była symbolem Polski w średniowiecznej i nowożytnej Europie. Była w Polsce tak ważna i powszechna, że nazywano ją w świecie manna polonica. Eksportowaliśmy ją na całą Europę, była powszechnym przedmiotem handlu.
Manna znikła w XIX w – ze względu na uwłaszczenie chłopów (opłacało się ją zbierać tylko przy bardzo taniej sile roboczej).
PIWO JAŁOWCOWE – gdy Polska była zalesiona był to produkt powszechny. Chodzi o popularny, kaloryczny napój dla czeladzi o niskiej zawartości alkoholu, bez wsadu zbożowego i słodu – po prostu wytwarzany z jałowca. Piwo znikło wraz z karczowaniem lasów.
BARSZCZ ZIELONY – robiony z kiszonego barszczu zwyczajnego – dzikiej rośliny baldaszkowatej (trochę podobnej do trującego barszczu Sosnowskiego). W odbiorze „selerowaty – lubczykowaty, aromatyczny o uderzającym smaku”.
Zupę z kiszonego barszczu nazywano w skrócie barszczem, a ponieważ zaczęto kisić także buraki, nazwa z czasem przeszła na barszcz buraczany, który całkowicie wyparł barszcz zielony.
MINÓG i BIEŁUGA
„Minóg to bezżuchwowy wodny pasożyt, żywiący się płynami i mięsem wyssanym z ryb. Przed 1939 bardzo powszechne były minogi rzeczne – malutki i subtelne w smaku. Marynowane w beczkach były przedmiotem ożywionego handlu.”
Minóg – taki ohydek…
„Bieługa, dawniej wyz to największa ryba jesiotrowata. W XVII w Polsce nad Dnieprem i Dniestrem bieługi występowały masowo”.
Zwłaszcza w formie suszonego mięsa, stanowiły potężne źródło białka zimą. ZSRR wytrzebił ją całkowicie. I tu uwaga – ciekawostka- teraz bieługa pochodzi niemal wyłącznie z polskich hodowli i eksportujemy ją m.in. do Rosji.
SZCZUPAK PO POLSKU
Danie bestseller, kiedyś występujące w książkach kucharskich Europy, zawsze pod tą nazwą.
Potrawa fenomen oraz źródło wiedzy o dawnej Polsce. W czasach, gdy nastąpiła już francuska rewolucja kulinarna, ludzie odeszli od patologicznych postów i zaczęto do potraw na legalu dodawać masło, gotować i smażyć na tłuszczu, a także rezygnować z egzotycznych przypraw na rzecz subtelnych smaków i lokalnych ziół, polska kuchnia ze swoim szczupakiem była unikalna i archaiczna.
Szczupak po polsku był potrawą bardzo pikantną, wyrazistą, przyprawioną pieprzem, imbirem szafranem i gałką muszkatołową. Był to szczupak wybuchowy i szalony. Wyrazisty i ekscentryczny. Nikt już tak wtedy nie gotował.
Szczupak po polsku przez kilkaset (!) lat pozostawał główną, jeśli nie jedyną powszechnie znaną polską potrawą.
Kulinarny kanon kontynentu, liga mistrzów.
Później przez Francuzów nazywany a la Stanislas (ze względu na Stanisława Leszczyńskiego). Na przełomie 18/19 w. Szczupak przestaje być popularny w Europie, ale wypływa raz jeszcze w 19 w. Meksyku (choć tam wszyscy uważają, że szczupak a la Stanislas to danie kuchni francuskiej).
7. Compendium Ferculorum – kompendium tradycyjnej kuchni polskiej
Najstarsza znana polska książka kucharska to Compendium Ferculorum niejakiego Stanisława Czernieckiego z XVII w. Jest ona napisana dla nas językiem ledwo zrozumiałym, Czerniecki nie używał także znaków przestankowych, ani żadnych miar i wag. Nie ma się co dziwić, jego księga kucharska powstała na 100 lat przed wynalezieniem wzorca z Sevres…
Oznacza to, że rekonstrukcja takich dań bywa trudna i nie ma do końca pewności, że to o to chodziło. Zwłaszcza, że nazewnictwo różnych produktów także pozostawia wiele do życzenia, słowo “bulwy” u Czernieckiego oznaczało w zależności od kontekstu różne rzeczy…
Mimo to w Polsce narodził się bardzo ciekawy ruch, czyli:
8. Ratujmy co się da – niezwykły ruch polskich historyków jedzenia
W Polsce obecnie ma miejsce fascynujący trend odzyskiwania naszej tradycji kulinarnej.
Prężnie działa Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, które organizuje różne wydarzenia związane z historią polskiego jedzenia. Rezyduje tam student profesora Dumanowskiego – kucharz rekonstruktor Maciej Nowicki. Muzeum organizuje programy edukacyjne: Smaki Wisły, czy Polskie Skarby Kulinarne oraz rekonstrukcje dań z polskich ksiąg kucharskich.
Także dzięki Muzeum powstała wielotomowa Monumenta Poloniae Culinaria – zbiór wszelkich przepisów ze starych ksiąg (i nie tylko), ułożonych tematycznie, odtworzonych, odcyfrowanych, cudem odnalezionych po ciągłych wojnach.
Co jakiś czas odbywają się tam także uczty rekonstrukcyjne – pieczołowicie przygotowywane we współpracy szefów kuchni z naukowcami.
Taka bardzo spektakularna będzie miała miejsce się w 450-tą rocznicę podpisania Unii Lubelskiej. A konkretnie 20 września 2019 podczas XX Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich – uczta jest częścią Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie.
Przy UMK w Toruniu powstało Centrum Dziedzictwa Kulinarnego, gdzie w seminarium doktoranckim uczestniczą historycy, etnolodzy, filozofowie i szefowie kuchni. Profesor Dumanowski czynnie udziela się także w corocznym Toruńskim Festiwalu Smaków – w tym roku odbył się on 13-14.04 pod hasłem “Kuchnia Rzeczpospolitej Wielu Narodów”.
Tradycyjna kuchnia polska? – Wyjątkowa, unikalna, pełna niespodzianek i niezwykłych smaków…
Jak się okazuje, w Polsce prężnie działają drobni, lokalni producenci-pasjonaci, którzy wytwarzają jedzenie na wzór starych receptur. W książce czytamy np. o:
Gieno Mientkiewicz – odkrywca i propagator polskich serów zagrodowych
Józef Siadak- wytwórca musztard, chrzanów i octów opartych na starych recepturach; “stworzone przez niego: musztarda kopernikańska, przysmak chrzanowy, owocowe i kwiatowe octy, czy krzyżacki sos piernikowy mają już swoją markę”
Hieronim Błażejak – renomowany specjalista od nalewek
Renata Osojca – wytwórca półgęsków
Bogdan Gałązka – szef kuchni Gothic Cafe na Zamku w Malborku, który bardzo mocno inspiruje się starą kuchnią polską (podaje np. słynne pesto z zielonego żyta, inspirowane przednówkową recepturą z herbarza Szymona Sereniusza)
Adam Pokojski – produkuje tzw. krzyżacki piernik gastronomiczny – odtworzony według dawnych receptur pieprzny produkt bez cukru i czekolady za to z dużą ilością przypraw: imbir, cynamon, kardamon, pieprz, goździki, gałka, które były w Polsce bardzo popularne i stanowiły solidny filar naszej tradycji kulinarnej
Producenci Kawioru Antonius – tak, to dość niesamowite, ale w Rusi na Warmii znajduje się druga w Europie i trzecia na świecie produkcja ekskluzywnego kawioru!
Z kawiorem, ale i generalnie powrotem do naszych tradycji kulinarnych wiąże się także reintrodukcja jesiotra w kujawsko-pomorskiem.
Jesiotr w polskich wodach wyginął całkowicie po II WŚ. Dziś przywraca się go także w Wielkopolsce, hoduje na Pojezierzu Brodnickim i na Mazurach. Fajnie, prawda?
Czy warto się ogłaszać na Jasnej Polsce? – ZDECYDOWANIE WARTO – sprawdź DLACZEGO
Tradycyjna kuchnia polska? – Czy coś takiego w ogóle istnieje?
„Historia jedzenia to w dużej mierze historia straty i zapomnienia”.
Ze względu na przemysłową, masową produkcję jedzenia, „co 50 lat ludzkość traci połowę swej wiedzy żywieniowej”.
Obecnie hoduje się kilka gatunków zbóż, mięsa, ileś warzyw i owoców i na tym koniec. Cały świat Zachodu zaczyna jeść mniej więcej to samo.
Po lekturze książki okazuje się, że tradycje kulinarne nieustająco morfują, podlegając ciągłym zmianom.
Jeszcze więcej smaczków znajdziesz w 2 tekstach o Kuchni Słowian na Jasnej Polsce!
Że to, co wydaje nam się teraz wielowiekowym zwyczajem, tylko w niewielkim stopniu lub w ogóle nie nawiązuje do tego, co kiedyś było uznaną normą.
To co kiedyś wydawało się niezmienne, dawno zostało zapomniane lub stanowi egzotykę.
Tradycyjna kuchnia polska? – W każdym stuleciu oznacza coś innego.
Fascynujące i uczące pokory.
Jedyną stałą jest zmiana.
Warto zaprzyjaźnić się z tym faktem. Nie tylko w kuchni.
Aho
O niezwykłej kuchni polskiej przeczytasz także tu: Lucyna Ćwierczakiewiczowa – niesforna superstar, czyli kobieta wielowymiarowa
Pyszne ogłoszenia na Jasnej Polsce – czekamy na Twoje
Majówkowy BALans w Las Palace
wielkopolskie | PoznańZaufaj Swojej Intuicji – Warsztat
mazowieckie | CzarnaMajówka – Sztuka Bycia Sobą – relacje – związki – ja – inni – świat – natura
podlaskie | ŁapiczeDuchowa Tożsamość – odkryj swoją prawdziwą naturę i wewnętrzną moc
warmińsko-mazurskie | LipowoFestiwal Jaśniej 2025
dolnośląskie | RudnicaIII Festiwal Natura i zdrowie
dolnośląskie | Moszna ZamekPełnia Życia – Kreta 2024 – taniec, joga, transformacja, relaks, regeneracja
Europa Południowa | Kreta - GrecjaPramen Festival 2025 Kwiat Paproci
małopolskie | BolęcinSzamański warsztat “Śmierć i Odrodzenie”
dolnośląskie | Nowa MorawaCzujesz, że jesteś tu by robić coś większego? Misja życiowa Cię wzywa🌟 | online
Cała Polska | Online (zoom)
Zafunduj sobie 8 pozytywnych minut i obejrzyj Jasne Wiadomości – najfajniejsze alter newsy z Polski:

Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne!
Źródło ilustracji w tekście: Internet (gł. Pinterest, Unsplash, Pixabay), chyba, że podano inaczej.
Komentarze
Len
Myślę, że mogę wspomnieć tutaj Weganon-a, który jeździ po Pl i odtwarza potrawy, które uważane są za tradycyjne w różnych regionach. Są na pewno starsze niż czasy komunizmu w Polsce, chociaż nie zawsze wiadomo jak stare.
RA - Jasna Polska
Dzięki za tą informację – o Weganonie nie wiedziałam, a faktycznie robi ciekawe rzeczy 🙂
Urszula
Witam. Na youtubie jest kanal Leszka Łuczaja ktory mieszka w chacie w lesie i propaguje dawne rosliny jedzone u nas. W praktyce dla nas to chwasty ktore rosnie wszedzie. A jest doktorem biologii.No i major Kudlinski tez na youtubie. Czego on nie gotuje. Polecam zobaczyc.
RA - Jasna Polska
Tak, Leszek łuczaj jest słynnym roślinożercą 🙂 Dziękuję i pozdrawiam 🙂
TOMASZ
DALIŚCIE MI TAK WIELE, ŻE MASAKRĄ JEST JAK BARDZO BYŁEM OKŁAMYWANY PRZEZ TE WSZYSTKIE LQTQ
RA - Jasna Polska
Aho!