RA - Jasna Polska |
07.03.2020
8 Wypróbowanych sposobów jak pić Ayahuascę – okiem praktyka – Aya cz.2
Jak pić Ayahuascę – krótki przewodnik dla początkujących i średniozaawansowanych
Spotkania z Ayahuascą pomogły mi zbudować w swoim Sercu swoistą „bazę wiedzy”, która sprawia, że cokolwiek robię, gdziekolwiek jestem, jest mi coraz łatwiej w życiu – na co dzień coraz lżej, coraz radośniej i spokojniej.
Jest we mnie coraz większa ufność w prowadzenie Ducha, dlatego też coraz prościej jest puszczać, pozwalać i być wdzięczną.
O moich początkach z Ayahuascą pisałam tu: Senhora de Flores – Matka Łaska – Ayahuasca cz. 1
Pokora, cierpliwość, miłość i zrozumienie. To największe dary, jakie od Niej otrzymałam.
Gdybym miała podsumować wszystkie moje doświadczenia związane z Ayahuascą, zawarłabym je w 8 punktach:
1. PODCHODŹ Z SZACUNKIEM.
Ayahuasca to nie zabawka. To nie narkotyk na nietypową imprezkę w nudny weekend. To święta medycyna. Nie przesadzam. Tu nie chodzi o popadanie w egzaltację. Aya jest żywą, świadomą, bardzo mądrą, wysokowibracyjną energią. Oczekuje szacunku, miłości i pokory. Spuści Ci niezłe manto, jeśli Twoje intencje nie są czyste.
2. WSZYSTKO ZALEŻY OD CIEBIE.
Ayahuasca to nie magiczna mikstura, która wszystko załatwi za Ciebie. Ona oczyści Ci przedpole. Utoruje drogę uzdrawiającym energiom. Czy świadomie je wybierzesz i skorzystasz… Cóż – to zależy od Ciebie.
3. ZAWSZE MASZ WYBÓR.
Ayahuasca jest boską energią. A ta niczego nie narzuca i nie determinuje. Pamiętaj, że ZAWSZE, ZAWSZE, ZAWSZE MASZ WYBÓR. Nie tylko co zrobisz po ceremonii. Ale – co bardzo istotne – co się wydarzy w trakcie.
Aya – zielona bogini
Możesz to zrobić na kilka sposobów – JAK – to zależy tylko od Ciebie
W tym miejscu bardzo chciałabym się podzielić doświadczeniem, które zmieniło cały mój sposób postrzegania świata.
Otóż kilka pierwszych ceremonii upłynęło mi dość męcząco. Wyczerpanie ciała, wymioty, dreszcze. Pamiętam, jak po przyjeździe na kolejne spotkanie z Ayą, kilka osób nastawiało się na solidne męki. Oczywiście dołączyłam do tej grupy.
W końcu całe życie niosłam na garbie przekonanie, że „łatwo znaczy nieskutecznie”. Że aby osiągnąć upragniony rezultat, trzeba się cholernie narobić, nawypruwać żył i pokonać wszystkie przeciwności świata – taki skrypt wyniosłam z rodzinnego domu, w którym taki oto „etos uczciwej i rzetelnej pracy” panował.
Pamiętam jak jeden z chłopaków – pomagający przy ceremonii – skrzywił się i zapytał po co się tak męczyć. Pierwsza wykrzyknęłam, że przecież dla lepszego efektu. Że im więcej wyrzygam, im więcej się umęczę, tym wspanialszy rezultat osiągnę! Czy to nie jest OCZYWISTE???
A potem rozpoczęło się jedno z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu. Cała ciemność, która ze mnie wychodziła – będąc uzdrawianą – była mi dobitnie pokazywana. Doświadczałam jej – widząc konkretne, straszliwe obrazy, czując potworny emocjonalny ból, przerażenie i obrzydzenie.
Wymiotowałam tak, że myślałam, że zemdleję. Miałam absolutną pewność, że to piekło nigdy się nie skończy, co jeszcze bardziej potęgowało potworność tego procesu.
I co jakiś czas pokazywała mi się Ona – Zielona Piękność – i mówiła: „Zobacz, dostajesz to, czego chciałaś. Czy wiesz, że może być inaczej? – WYSTARCZY, ŻE WYBIERZESZ!!!”.
Potworne, duszące, traumatyczne epizody, przeplatała ciszą, łagodnością i białym światłem, w którym majaczyły ciemne niewyraźne kształty, które szybko się w nim rozpuszczały.
O właśnie tak – łagodnie i pięknie. Zawsze wybieram Światło <3
Ayahuasca w ten sposób wyjaśniała, że świetlisty i łagodny proces uzdrawiania jest tak samo skuteczny. I że pomiędzy tymi dwoma skrajnymi doświadczeniami jest jeszcze nieskończone spektrum pośrednich. I TO DO MNIE NALEŻY DECYZJA.
ZAWSZE.
Wtedy po raz pierwszy w życiu świadomie wybrałam, by rozwijać się przez miłość, łagodność, radość, spokój, harmonię, piękno.
I wybieram tak do dziś.
To nie oznacza, że z miejsca wskoczyłam do 5 Wymiaru i znalazłam się w raju. Ale dzięki temu w moim życiu jest coraz więcej tych pięknych, wysokowibracyjnych jakości.
Na kolejnych ceremoniach „ćwiczyłyśmy” nowo nabytą umiejętność.
Ayahuasca co jakiś czas troszkę podkręcała tempo i przypominała, bym wybierała, czy chcę to widzieć, tego doświadczać, czy też z lekkością i łatwością transformować wszystko przez Serce. Opiekowała się mną. Gdy za bardzo wchodziłam w ciemne wizje, pokazywała mi jak ciemność jest zalewana i rozpuszczana przez światło. Prowadziła za rękę w tym procesie…
Wspaniała Nauczycielka….
Przeniesienie tego na codzienne życie stało się oczywiste. Dziś, do czegokolwiek się zabieram, wiem, że upragniony rezultat mogę osiągnąć na wiele sposobów. I zawsze świadomie wybieram, by było lekko.
Łatwo.
Radośnie.
Miłośnie.
Bo to, gdy jest ciężko, ponuro, strasznie, trudno i pod górę – mam znakomicie opanowane i naprawdę szkoda mi czasu na powtarzanie do znudzenia wciąż tych samych doświadczeń.
Nic dwa razy się nie zdarza…
4. ZADBAJ O SIEBIE.
Nie tylko każda ceremonia jest inna (Ty się zmieniasz, świat się zmienia, ludzie wokół Ciebie są inni – NIC dwa razy się nie zdarza), ale i każda Ayahuasca jest inna. W zależności od tego, kto ją przygotowuje.
Mikstury różnią się od siebie nie tylko energetycznie (pijałam i łagodne i dosadne ;)), ale nawet smakiem (pewna cudowna kobieta – Karen, specjalizująca się w aplikowaniu Kambo, gotuje Ayę słodką i aksamitną – jedyną, którą byłam w stanie przełknąć bez odrazy i odruchów wymiotnych, bo umówmy się – Aya pyszna nie jest…).
Zawsze dbaj o to, by wiedzieć, kto ją przygotował i kto Ci ją podaje. Czy Twoja energia rezonuje z tym człowiekiem.
Ten człowiek ma dbać o Twoje bezpieczeństwo i dobrostan w czasie ceremonii. Jeżeli czujesz wątpliwości, jeżeli nie czujesz się bezpiecznie w jego towarzystwie – po prostu wyjdź.
5. NIE MA MONOPOLU NA RECEPTURĘ.
Są tacy puryści, którzy uważają, że „działa tylko oryginalna prawdziwa Ayahuasca z dżungli, przygotowana według tysiącletniej receptury indiańskich szamanów”. Ja mam diametralnie inne doświadczenia.
Pierwsze 5 ceremonii odbyłam, popijając „oryginał”. Przez około kolejnych 10 (nie liczyłam dokładnie) raczyłam się – jak to mawiają koneserzy – „analogiem”. Czyli mieszanką, której głównymi składnikami są ruta (akcelerator) i mimoza (magazyn DMT) – w inernecie natknęłam się nawet na nazwy Mimohuasca i Juremahuasca.
Pod względem działania NICZYM się nie różnią. Za to energetycznie, mnie osobiście, zdecydowanie bardziej odpowiadała ta druga receptura, bo była konkretna, partnerska, precyzyjna, figlarna, klarowna i baaaardzo rozmowna. W przeciwieństwie do dżunglowej, nad którą unosi się odium Niepoznawalnego dla zwykłego śmiertelnika.
Pamiętajmy , że świat roślin ma służyć wszystkim ludziom, a nie tylko Indianom z Amazonii. Co oznacza, że na całej Ziemi znajdziemy lecznicze medycyny o zbliżonym działaniu. Bez względu na to, czy chcemy leczyć katar, czy Duszę.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
6. DUCHOWE BHP TO PODSTAWA:
UWAŻAJ NA NIEBEZPIECZNE ROŚLINY – są rośliny-nauczyciele, które są bardzo, bardzo niebezpieczne i ekstremalnie ciężkie w odbiorze dla zwykłego człowieka. Moim zdaniem powinni je pić wyłącznie przygotowani duchowo do swej praktyki szamani. Datura to jedna z nich. Albo … szałwia. I pewnie wiele innych. Jeszcze raz przypominam i uczulam – pij tylko z zaufanego i polecanego źródła.
NIE PIJ SAM – nie kupuj nie wiadomo czego w Internetach, nie gotuj składaka i nie pij sam w domu!!! Jeżeli nie jesteś oswojony i oczyszczony, może być to najgorsze doświadczenie w Twoim życiu. Tak jak wspominałam, Ayahuasca w trakcie czyszczenia może Cię zaskoczyć intensywnością wrażeń i (negatywnych) informacji.
Osoba, która podaje Ayę nie jest statystą i usługodawcą. Jest Twoim opiekunem, który doskonale zna Medycynę i rozświetla przestrzeń oraz utrzymuje w niej pełne bezpieczeństwo energetyczne.
Dodatkowo, ta przestrzeń, w której pijesz jest specjalnie przygotowana – oczyszczona. I NAPRAWDĘ ma to znaczenie.
Jeżeli będziesz sam, możesz się zakrztusić wymiocinami, dostać ataku paniki, przeżyć koszmar. Nie rób tego. Jeszcze raz powtórzę – przede wszystkim zadbaj o siebie.
7. DUSZA WIE NAJLEPIEJ.
Ayahuasca na każdego działa inaczej. Widziałam osoby, które już po pierwszym, czy drugim piciu miały niezwykle głębokie wglądy i budziły się w nich różne cudowne umiejętności – widzenia, czucia, uzdrawiania.
Widziałam takich jak ja – przeciętniaków – którzy po zwymiotowaniu swojej doli i przebiegnięciu „ścieżki zdrowia” doszli do fajnych rezultatów.
Ale byli też tacy, którzy świetnie się zapowiadali i zboczyli ze ścieżki, pakując się w nieciekawe energie.
I tacy, którzy bez względu na to ile wypili, zdawali się nie ruszyć z miejsca.
Uważam, że to wynika z planu danej Duszy na to życie. Dusza doskonale wie co robi i Ayahuasca może niezwykle pomóc, ale nie gwarantuje niczego.
A poza wszystkim – niczego nie zrobi za Ciebie. Jeśli wybierzesz spędzać życie, bujając się od wizji do wizji, rezygnując z twardej, trójwymiarowej odpowiedzialności za swoje wybory i egzystencję na Ziemi, Ayahuasca niczego magicznie nie załatwi, nie uzdrowi i nie sprawi. To wspaniałe narzędzie, ale to TY decydujesz co z nim zrobisz (sprawdż Jak Ayahuasca podnosi komfort życia – 8 zaskakujących zmian, cz.3 )
Fraktalna bogini – jak neo Aya
8. KAŻDY MA SWÓJ CZAS.
I tu dochodzimy do kolejnej kwestii – Dusza i Aya ściśle ze sobą współpracują. Więc kiedy przyszedł na mnie czas, otrzymałam wizję Fundacji MY w jej najwspanialszym jej rozkwicie. A także wiele informacji, wskazówek i rad w tym temacie.
I jednocześnie pokazała mi się Ona – nie tak jak zwykle – jako zielona, magiczna Istota płci żeńskiej, zmieniająca kształty – by stać się na chwilkę podobną do fraktalnej liany, albo ważki, albo kwiatu, czy zielonej kobiety ….
Lecz jako mała dziewczynka z kucykami i wielkimi kokardami, która stała na murku i zawadiacko wymachiwała rączkami, krzycząc przyjaźnie „odczep się już ode mnie”. „Teraz wszystko możesz już sama, no! Odczep się!”.
Cóż miałam zrobić? – odczepiłam się. Znając Jej potęgę, nie odważyłabym się wypić jej po raz kolejny. Mimo wielkiej miłości, opieki i przyjaźni jakiej od Niej doświadczyłam, nadal czuję cholerny respekt…
Aho <3

Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne!
Zostań naszym Patronem!Zrób szybki przelew!Wspieraj nas kupując dla siebie!
Czytaj dalej: Jak Aya podnosi komfort życia – 8 zaskakujących zmian, cz.3
Niniejszy artykuł służy wyłącznie do celów informacyjnych i poglądowych i nie stanowi porady lekarskiej.
Źródło wszystkich ilustracji w tekście: Internet (gł. Pinterest, Unsplash, Pixabay), chyba, że podano inaczej.
Liczba odwiedzin: 14527
Komentarze
Michał
<3
RA - Jasna Polska
🙂
Malwina
Gdzie szukać nauczyciela?
RA - Jasna Polska
Puścić intencję i pozwolić. Sam się znajdzie 🙂
Max
Technicznie rzecz biorąc – wersja europejska to tzw Gayauska – inny duch
Dżungla to Ayahuaska – inna energia
I różnią się od siebie, zwłaszcza w prowadzeniu, ponieważ wymaga to poznania innych duchów roslin.
Każda roślina ma swoje imię i należy zwracać się konkretnie do niej nie myląc adresów
RA - Jasna Polska
Technicznie – tak. I zawsze warto wiedzieć, co się przyjmuje. Ale Rośliny to nie ludzie, nie mają ego, a ludzkie nazwy nie znaczą dla nich nic. Więc jak się powie “Aya” na medycynę o podobnym działaniu – nic się nie stanie. Liczy się intencja i wdzięczność, a nie ludzka nomenklatura i klasyfikacje 🙂
Dunia
Szukam kogoś, kto przeprowadzi mnie przez ceremonię.
Od długiego czasu zmagam się z problemami duszy. Nie mogę się odnaleźć, osiągnąć harmonii i pokochać siebie.
Psychoterapia mi nie pomoże, bo od tej strony przeanalizowałam swoje rozterki i demony.
Potrzebuję czegoś więcej.